„Zmniejsz dystans – Kupuj lokalnie” to kampania dotycząca krótkich łańcuchów żywności. Zachęcamy konsumentów do kupowania produktów od lokalnych producentów, zachowując świeżość i smak produktu.
Prze – ŻARCIE!
Ciężko znosimy takie obżarstwo i słyszę wokół, że coraz ciężej. Nie wiem jak Wy, ale ja żarłem – przyznaję. Rzadko mam okazję, by wpychać w siebie jedzenie od rana do wieczora i później znowu od wieczora do rana. Naprawdę to uwielbiam. Niestety, nie uszło mi to bezkarnie – czuję bowiem ociężałość po tym wszystkim. Pewnie wiele osób może mi współczuć i to w średniowiecznym znaczeniu tego słowa- współodczuwając ze mną koszmar niemocy zjedzenia więcej. A tak w ogóle to post mógłby być po Świętach – tradycja Kościoła rzymskokatolickiego miałaby szansę stać się świecką.
Idealna jajecznica
Banalny temat? Nigdy w życiu! Każdy może ją zrobić, tak jak każdy może ją zepsuć.
Kto jadł jajecznicę spod moich rąk zna różnicę. Nie chwalę się specjalnie, ale robię najlepszą na świecie. Skromność nigdy nie była moją specjalnością- a jajecznica tak. Generalnie, jajecznica własnej roboty jest najlepsza – to zdanie potwierdza tezę poprzedniego.
Baron w rzeźni
Polska kuchnia jeszcze nigdy nie miała takich możliwości jak dziś
Wspierając się wielowiekową tradycją, obala stereotypy i kreuje nową jakość w polskiej gastronomii. Świadomie korzysta z możliwości, jakie daje dostęp do najlepszych, polskich produktów i rozwijający się rynek regionalnych producentów. Jego zdaniem liczą się nie tylko jakość i smak, ale także zdrowie i świadomy wybór. Baron zaraża swoją pasją i dzieli się swoimi doświadczeniami, budując na nowo polską kulinarną tożsamość. Studiował historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim i rzeźbę na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Ze stolicy trafił na zmywak w Szkocji. Okazało się to początkiem wielkiej przygody. W Szkocji spędził cztery lata. Nauczył się tam wielkiej dyscypliny pracy i szacunku do produktu. Przeszedł przez wszystkie szczeble żmudnej kariery gastronomicznej, by w końcu kierować obsługą sali podczas urodzin królowej Elżbiety II i objąć swoją pierwszą kuchnię w Edynburgu.
Liwiec i wiosenne zbiory #1
Mam oazę. Miejsce mojego dzieciństwa, wakacji. Tam zawsze mogę uciec. Moi dziadkowie uciekają z Warszawy na każde siedem cieplejszych miesięcy roku. Tam czas się dla nich zatrzymuje.



Wikipedia mówi, że jest trujący, ale wymienia konie i świnie. Ja jedząc go nigdy się nie zatrułem. Za to paląc i owszem. Krążyło jakieś podwórkowe przeświadczenie, że skrzyp dobrze klepie i można go mieszać z „zielskiem właściwym”(Cannabis sativa). Pewnie miałem poniżej 14 lat. Byłem z bratem na działce. Zebrałem. Spaliłem. Brat nie. Nic nie poczułem. Spaliśmy na poddaszu. Konrad obudził się pokryty od stóp do głów zawartością mojego żołądka. Po dziś dzień śmieje się z niego, a on nie może mi tego wybaczyć. Zresztą – żeby to był tylko ten jedyny raz…
Traktuję go jak szparagi. Najbardziej lubię smażony na maśle.
Nie pal!
Nie wolno znęcać się nad młodszym rodzeństwem.

